Działania rządu adresowane do nauczycieli, wolno, ale w sposób do tej pory niespotykanie konsekwentny zwiększają płace polskich nauczycieli wzmacniając status tego społecznie ważnego zawodu. Ma to też duże znaczenie, ze względu na sfeminizowanie zawodu. Teraz panie będą mogły zarobić trochę więcej.
Rząd sukcesywnie podnosi wynagrodzenia dla nauczycieli. W 2008 r. w budżecie państwa zapisano wzrost wynagrodzeń na poziomie 10 proc. Także w 2009 r. wszystkim nauczycielom, bez względu na stopień awansu zawodowego, pensje wzrosły o 5 proc. w styczniu i ponownie o 5 proc. we wrześniu. Od 1 września 2010 r. wynagrodzenie nauczycieli wzrosło o kolejne 7 proc. Po tej podwyżce, przeciętne wynagrodzenie nauczycieli we wrześniu 2010 r. jest wyższe o 30 proc. od wynagrodzenia z roku 2007, a najmłodsi stażem nauczyciele otrzymują wyższe wynagrodzenie o prawie 60 proc.
Obok wzrostu płac, zachowana została część przywilejów emerytalnych dla pedagogów z długim stażem. Wprowadzone zostało przejściowe rozwiązanie dotyczące wcześniejszych emerytur dla nauczycieli. Zgodnie z ustawą o nauczycielskich świadczeniach kompensacyjnych, od 1 lipca 2009 r. nauczyciele, wychowawcy i inni pracownicy pedagogiczni mogą zakończyć swoją aktywność zawodową wcześniej niż w wieku emerytalnym, tj. przed ukończeniem 60 lat życia – kobiety i 65 lat życia – mężczyźni.
Do ukończenia wieku emerytalnego, nauczyciele z długim stażem (30-letni staż pracy, w tym 20 lat pracy nauczycielskiej) mogą otrzymywać z budżetu państwa świadczenia kompensacyjne, w wysokości odpowiadającej emeryturom pomostowym przysługującym pracownikom zatrudnionym w szczególnych warunkach lub wykonującym prace o szczególnym charakterze.
Marta Łasak
asystentka posła Adama Szejnfelda