Na ringu debaty publicznej ma miejsce stracie dwóch światów. Dwóch bardzo odmiennych grup, o całkowicie innych poglądach na każdy aspekt życia społecznego, ekonomicznego i politycznego. To starcie dotyczy płci. W prawym rogu mamy mężczyzn ale i kobiety opowiadające się za tradycyjnym modelem rodziny, gdzie kobieta pełni wyłącznie rolę żony i matki. W lewym rogu z kolei, znajdują się panowie oraz panie, dla których kobiety powinny mieć takie same możliwości rozwoju i decydowania o swoim życiu jak mężczyźni, dla których w przestrzeni, zarówno publicznej, jak i prywatnej, prawa jednych i drugich powinny być takie same. Ciekawe, dlaczego szczególnie dla samych kobiet, działanie w interesie i na rzecz kobiet może mieć tak różne znaczenie i być w tak odmienny sposób interpretowane?
Na prawicy hasło “Równość płci” wywołuje niekiedy wręcz agresję. Dla osób z tego środowiska istnieje różnica pomiędzy “równością kobiet i mężczyzn” a „równością płci”. Jaka? Ta druga to próba redefinicji pojęcia wynikająca z chęci promowania ideologii gender… Ooooo, straszna sprawa! Demon gender, chce bowiem zniszczyć naszą tradycyjną, polską rodzinę i podstawy religii.
Lewica natomiast, zwłaszcza w krajach Unii Europejskiej, stara się wymusić uwzględnianie aspektu płci wszędzie, gdzie tylko to możliwe, nie biorąc pod uwagę nawet tego, czego dana sprawa dotyczy. Szczególnie jest to widoczne na poziomie Parlamentu Europejskiego, gdzie kuriozalne pomysły biorą górę nad rozsądkiem. Bo niby z jakiej racji koniecznym jest uzasadnienie na przykład we wniosku o dotację z funduszy UE, w jaki sposób ocieplenie styropianem budynku wpłynie na równouprawnienie kobiet i mężczyzn. Podobne pomysły dotyczą budżetu Wspólnoty, czy też na przykład przepisów z dziedziny zamówień publicznych. To istny absurd!
Prawica natomiast, całą swoją siłę wkłada w walkę z aborcją, uważając ją za ucieleśnienie zła. O traktowaniu jej jako podstawowego prawa kobiety można zapomnieć. I nie ważne są tu okoliczności, nawet w przypadku, gdy kobieta jest dziesięcioletnią dziewczynką i ofiarą gwałtu w czasie konfliktu zbrojnego. Zamiast w ogóle rozważać legalizację aborcji, nawet w bardzo okrojonym wymiarze, alternatywą dla “dam prawicy” jest wspieranie rodzicielstwa, macierzyństwa i zapewnienie polityki prorodzinnej, bez względu na sytuację i okoliczności. Nawet, jeśli są dramatycznie i… nieludzkie.
Ja natomiast jestem przekonany, że dyskusja o równouprawnieniu nie powinna być radykalna. Zbyt często ten dyskurs jest sprowadzany przez lewicę do praw reprodukcyjnych, a przez prawice do mordowania życia poczętego. Co więcej swoimi bezkompromisowymi zachowaniami zwolennicy z jednej i z drugiej strony wzbudzają wśród osób o umiarkowanych poglądach tylko niechęć, a nawet wręcz strach. Debata, która dotyczy kwestii tak ważnych, jak równość praw kobiet i mężczyzn, powinna prowadzić do konsensusu i poszanowania stanowisk wszystkich zaangażowanych. Inaczej dyskusja zamienia się w pyskówkę.
Hym…, a gdzie w tym całym politycznym zgiełku jest miejsce dla zwykłych kobiet? W debacie publicznej głównie porusza się “gorące”, medialne, kontrowersyjne tematy, które przyciągną widzów i słuchaczy. Nie wpłyną one jednak realnie na rozwiązanie bolączek współczesnych Polek czy Europejek. Uważam, że dziedzina, w której powinny nastąpić radykalne zmiany, to rynek pracy, zatrudnienie, w tym płace kobiet. Nie będzie równości, jeśli kobiety nie będą mogły się samorealizować w społeczeństwie XXI wieku w takim samym zakresie, jak mężczyźni.
Sprawa równości ludzi wobec prawa i wobec siebie to jedno z najważniejszych wyzwań cywilizacyjnych, jakie stoi przed ludzkością. Nie poradzimy sobie z przejawami dyskryminacji bez wzmacniania edukacji. Oświata powinna więc być najsilniejszym narzędziem walki z uprzedzeniami, stereotypami, ale także skutkami postrzegania tej problematyki poprzez pryzmat fałszywie pojętej tradycji, czy religii.
Propagowanie równości płci polega na czymś więcej niż na zakazie dyskryminacji ze względu na płeć. Pozytywne działania wspierające kobiety są podstawą pełnego włączenia kobiet w rynek pracy, życie społeczne i podejmowanie przez nie decyzji politycznych czy gospodarczych. Najważniejsze wyzwanie dlatego stoi przed politykami. Jeśli konserwatywne siły będą blokowały cywilizacyjne zmiany, a lewica nie złagodzi swojego dyskursu i nie będzie gotowa na kompromis, to długo nie osiągniemy optymalnych rezultatów równości kobiet i mężczyzn…
Adam Szejnfeld
Poseł do Parlamentu Europejskiego