Kapsuła czasu, niekiedy zwykły słoik, czy butelka… Wsadza się tam kartkę z zapiskami, z informacjami, po prostu z jakimś ponadczasowym przekazem… Niekiedy dorzucane są zdjęcia, wycinki z gazet, różne przedmioty, jak np. banknoty, czy monety. Ludzie z przeszłości dzielą się tak z ludźmi z przyszłości tym, co jest dla nich ważne…Takie wiadomości zawsze budzą w nas zaciekawienie i dreszczyk emocji. Nigdy nie wiadomo bowiem, co ci, którzy byli przed nami, włożyli do kapsuły czasu, którą nam dopiero po dekadach, czy też stuleciach udało się odkryć.
Dzisiaj proponuję, żeby do naszej „kapsuły czasu AD 2015”, takiej krótkotrwałej, do skontrolowania najdalej za cztery lata, włożyć obietnice wyborcze Prawa i Sprawiedliwości. Warto będzie otworzyć ją na koniec kadencji parlamentu, kiedy przyjdzie czas na rozliczanie partii Jarosława Kaczyńskiego ze złożonych deklaracji. Katalog zobowiązań PiS jest bowiem niezwykle obszerny.
W takim pobieżnym tylko na razie podsumowaniu zacząć trzeba od flagowego projektu Prawa i Sprawiedliwości, czyli 500 złotych na dziecko. Wszystkie rodziny o niższych niż 800 złotych dochodach na osobę, mogą liczyć na dodatkowe pieniądze, a na drugiego i każdego kolejnego potomka wsparcie dostać ma już każda polska rodzina i tak do 18 roku życia dziecka. Trzeba jednak pamiętać, że od przyszłego roku po 1000 zł musi dostać także każde, a więc i pierwsze dziecko, przez 12 miesięcy, bowiem tak uchwaliła Platforma Obywatelska. Przepisy te wejdą w życie 1 stycznia 2016r. Oczywiście w mocy pozostają również dotychczasowe, inne świadczenia, w tym dodatki na dzieci oraz ulgi rodzinne. Jak sobie z tym poradzi PiS, czy da wszystkim, czy i komu oraz ile zabierze oraz jak to sfinansuje, no…. czas pokaże.
Zmiany w podatkach, a w szczególności zwiększenie kwoty wolnej od podatku nawet do 8 tysięcy złotych, to kolejne pomysły na wsparcie domowych budżetów, o których tak wiele mówiono w czasie kampanii. Specjaliści wyliczyli, że to wydatek rzędu 20 mld zł rocznie (a 500 zł na rodzinę to, co najmniej 22 mld zł rocznie). Potrzeby więc wydatkowe państwa znacznie się zwiększą. Ciekawe czy przychody wprost proporcjonalnie. Oby!
Nie wolno zapominać także o konieczności cofnięcia reformy emerytalnej. Na całym świecie wiek emerytalny się wydłuża, w niektórych krajach już nawet do 70 roku życia, ale PiS obiecał powrót do systemu z czasów PRL, w ramach którego na emeryturę kobiety przechodziły w wieku 60-u lat, a mężczyźni w wieku 65 lat. To kolejne kilkadziesiąt miliardów złotych, które jednak już nie tylko rząd pani premier Szydło będzie musiał znaleźć w budżecie, ale też i wszystkie następne rządy i to przez dziesięciolecia, a nie tylko przez 4 lata trwania władzy PiS! Podobnych, kosztownych obietnic jest oczywiście więcej, choćby cofniecie reformy oświaty i likwidacja gimnazjów, likwidacja obowiązku szkolnego od szóstego roku życia, czy darmowe leki dla wszystkich seniorów po 75-tym roku życia, niezależnie od dochodów czy stanu zdrowia. O utrzymywaniu przez wszystkich podatników nierentownych kopalni węgla kamiennego już nie wspomnę.
Niestety, o zniżkach, ulgach, subwencjach i przywilejach o wiele łatwiej mówić w kampanii wyborczej, niż później wprowadzać je w życie… Ale tu nie tylko koszty czysto finansowe są groźne, te biurokratyczne również. Na przykład zmiany w podatku VAT. Partia Jarosława Kaczyńskiej planuje bowiem m.in. likwidację możliwości realizacji płatności podatkowanych w innych okresach niż miesięczne. Każdy, kto prowadził albo prowadzi działalność gospodarczą wie, jak ogromne, negatywne konsekwencje ta decyzja może przynieść. Ale, w wykonaniu PiS może to nie będzie aż taka biurokratyczna dolegliwość…
OK, mamy zarys dodatkowych wydatków, ale kto zapewni dopływ niezbędnych środków na ich realizację? No, zapewne, nie kto inny, tylko przedsiębiorcy. Ci narzekali na prowadzenie działalności w Polsce za rządów PO, mimo, że wszystkie rankingi i oceny ekspertów krajowych oraz zagranicznych (ale przede wszystkim rosnący stan ich kont bankowych), świadczyły o czymś innym. Teraz przypomną sobie pewnie, co to jest „domiar”, chyba, że NBP zacznie dodruk kasy. Ale wtedy szok inflacyjny murowany. Cóż, nie wieszczmy jednak apokalipsy. Być może PiS „da radę”. Kapsuła czasu pokaże.
Nie samym budżetem jednak człowiek żyje. Co jeszcze nas może więc czekać? No, choćby rewolucja w armii, o której zdążył już wiele powiedzieć przyszły Minister Obrony Narodowej, Antoni Macierewicz. Jego zdaniem od lat wzrasta zagrożenie ataku na nasz kraj, a Rosja właściwie już wypowiedziała Polsce wojnę. Co zatem z liczebnością naszego wojska i wydatkami na zbrojenia? Odpowiedź na te pytania może jednak jeszcze chwilę poczekać, bo nowy minister musi najpierw zająć się zmianami personalnymi na najwyższych szczeblach armii oraz rozliczeniami z wrogami państwa. Jak zwykle zresztą.
Cóż, jeszcze żadna partia w Polsce nie była w tak luksusowej sytuacji – w jednych rękach znalazły się Sejm, Senat, urząd prezydenta, a zaraz także pewnie i Trybunał Konstytucyjny. Za chwilę przejęte zostaną pod partyjny nadzór również media publiczne, prokuratura i służby specjalne… W tym czasie także spółki skarbu państwa oraz rożnego typu agencje. Pełnia władzy to możliwość wpływania na Polskę, ale również ogromna odpowiedzialność wobec obywateli. Zostało złożonych wiele hojnych obietnic. Zachowajmy je w pamięci – w takiej naszej kapsule czasu – żeby za cztery lata łatwiej nam było ocenić, czy słowa nie zostały rzucone jedynie… na wiatr.
Adam Szejnfeld
Poseł do Parlamentu Europejskiego