Znacie Zosie, prawda? Na pewno znacie! Kto by nie znał Zosi, która co rusz proponuje nam nowe, wspaniałe danie, takie „co tylko palce lizać”. Można o jej propozycjach i kulinarnej sztuce poczytać m.in. na portalu internetowym www.kobiecastronazycia.pl A teraz, na sylwestrową noc, Zosia poleca nam, z tradycyjnej polskiej kuchni, barszcz z uszkami, śledzie na różne sposoby, sałatkę jarzynową i oczywiście bigos. Ale jeśli ktoś będzie popijał czymś więcej niż szampanem i winem, to może przyda się i… golonka. Ciekawe jednak, co jedzą i jak obchodzą tę wyjątkową noc mieszkańcy innych krajów Europy i świata?….
Kulinarnych tradycji sylwestrowych jest oczywiście mnóstwo. W Grecji na przykład musi znaleźć się miejsce na stole dla tradycyjnego ciasta vassilopita, w którym ukrywa się złotą monetę. Tego, kto znajdzie ją w otrzymanym kawałku spotka szczęście w Nowym Roku. W Danii natomiast słodkim specjałem zasługującym na szczególną uwagę jest kilkupoziomowe ciasto o nazwie kransekake. To, co jednak może nas zaskoczyć, to zwyczaj tłuczenia talerzy, który raczej kojarzymy się nam z Grecją. Ale to właśnie Duńczycy w noc sylwestrową tłuką talerze pod drzwiami swoich sąsiadów. A im więcej stłuczonych naczyń przy czyimś domu, tym lepiej, bo świadczą one o dużym gronie oddanych przyjaciół. Ot, taka duńska, tradycja.
We francuskim, noworocznym menu natomiast powinno znaleźć się miejsce dla wyrafinowanych ostryg, słynnego foie gras, lub przyrządzanej na setki sposobów wołowiny. Chociaż nikt nie ma wątpliwości, że to tylko przystawki dla szampana, który rozleje się szerokim strumieniem zanim zegary nad Sekwaną wybiją dwunastą godzinę. W krajach hiszpańskojęzycznych wraz z odgłosem bijących dwunastu dzwonów oznajmiających przyjście Nowego Roku zjada się dwanaście winogron, a każdemu z nich towarzyszyć powinno jedno życzenie. Aby nie było jednak zbyt łatwo, kolejne winogrona należy konsumować, stojąc na jednej, lewej nodze; dzięki temu prawą nogą wejdziemy w Nowy Rok. A wszystko kończy tradycyjne śniadanie ze smażonymi na oleju ciasteczkami i gorącą czekoladą.
W sylwestrową noc Japończycy z kolei spożywają uroczystą kolację w gronie rodzinnym, na której serwowane są tradycyjne potrawy. Wśród nich najważniejsza jest toshikoshi-soba, czyli makaron gryczany. O północy można usłyszeć 108 uderzeń dzwonów dobiegających z buddyjskich świątyń, które mają uwolnić ludzi od złych mocy. Japończycy wierzą, że każdy człowiek nosi w sobie, o zgrozo, 108 grzechów, które należy z siebie „zmyć” przed nadejściem Nowego Roku. Wówczas wielu ludzi wybiera się do shintoistycznych i buddyjskich świątyń w celu modlitwy o opiekę nad rodziną i domem, a także z prośbą o pomyślne życie.
Zgoła odmienny sposób na przywitanie nowego roku mają mieszkańcy Filipin, gdzie w tę noc króluje wszędobylski hałas. Na dworze słychać głośną muzykę, a krzyki i śpiewy mieszają się z hukiem petard. Wszystko to ma odstraszać złe duchy i tym samym zapobiec nieszczęściom w Nowym Roku. Także jedzenie jest symboliczne. Stół musi być suto zastawiony, a każda rodzina musi przygotować koszyk z 12 różnymi rodzajami owoców symbolizującymi dobrobyt w każdym miesiącu nowego roku. W Wietnamie natomiast, tuż po północy, najstarsza kobieta w rodzinie odpala petardy. Później wszyscy kładą się spać, by wstać jeszcze przed świtem i przywitać pierwszy, magiczny wschód słońca nowego roku.
Co kraj, to obyczaj… jak się mówi. No, ale nie tylko tak się mówi, tak po prostu jest. My na przykład obchodzimy Nowy Rok w dniu 1 stycznia, ale nawet w obecnych czasach nie dla wszystkich zaczyna się on właśnie w tym dniu. Żydzi Nowy Rok (Rosz Haszana) obchodzą w pierwszym dniu miesiąca Tiszri i wtedy nie jedzą gorzkich lub kwaśnych posiłków. Na stołach królują chałki i jabłka maczane w miodzie, które mają symbolizować błogosławieństwo i obfitość. Tańcom i zabawom w tym dniu, podobnie jak w innych krajach świata, nie ma końca… W wielu natomiast krajach azjatyckich, a przede wszystkim w Chinach, świętowanie przypada w pierwszą styczniową pełnię księżyca i jest celebrowane często aż 15 dni. Panuje przekonanie, że domy wtedy odwiedza bóg kuchni nagradzając szczęściem dobre gospodynie, a złym płatając figle. W pierwszych dniach Nowego Roku nie wolno także dotykać miotły, by nie wymieść szczęścia. Nie powinno się też często myć, aby nie wymyć pomyślności. Na ulicach i w domach świecą się czerwone lampiony. Również zjadane w tym czasie potrawy mają swoje symboliczne znaczenie. Pierogi mają przynieść dobrobyt, ryż z sałatą – narodziny, ryba – pomyślność, kaczka – szczęście w miłości, a słodkie ryżowe ciasteczka jeszcze więcej radości w nadchodzącym roku. Do noworocznych rytuałów należy też taniec smoka, który budowany jest z bambusa i drewna z umieszczoną wewnątrz latarnią.
Ale tak hucznie i wesoło, przynajmniej w naszej kulturze, bawimy się czekając na Nowy Rok dopiero od niespełna tysiąca lat. Warto bowiem przypomnieć, że 31 grudnia, czyli dzień śmierci papieża Sylwestra w 335 roku n.e. zaczęto uroczyście świętować dopiero ok. 999 roku. Wtedy to mieszkańcy Europy obawiali się, że zgodnie z sybilijskimi przepowiedniami, wejście w nowe tysiąclecie oznaczać będzie koniec świata. Czekali więc na ten nowy rok i nowe tysiąclecie z przerażeniem, ale gdy wybiła północ, a oczekiwana apokalipsa nie nadeszła, zaczęto hałaśliwe się bawić, śpiewać, tańczyć i jeść do syta. Strach przemienił się w euforię.
Hucznego więc i radosnego sylwestra Państwu życzę oraz szczęścia w Nowym 2016 Roku!
Adam Szejnfeld
Poseł do Parlamentu Europejskiego