Maria Skłodowska - Curie “Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć.”

Ignacy Paderewski “Droga do sukcesu pełna jest kobiet popychających swych mężów.”

Jakie relacje UE-Polska za rządów PiS?

Redaktor admin on 4 Marzec, 2016 dostępny w Prasa. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia odpowiedzi.

Silvia Amaro, magazyn Market News International, rozmawia z Adamem Szejnfeldem, posłem do Parlamentu Europejskiego.

1. Prawo i Sprawiedliwość uzyskało pewne zwycięstwo. Jak wpłynie to na relacje Polski z UE?

Prawo i Sprawiedliwość jest partią eurosceptyczną. Jej rządy więc w Polsce, jako liczącego się państwa członkowskiego, będą musiały wywrzeć określone piętno na Unii Europejskiej. Sądzę, iż będzie to widoczne szczególnie w sprawach związanych z procesem pogłębiania integracji UE. Na pewno trudności z poszukiwaniem porozumienia będą pojawiały się również w takich sprawach jak ekologia, w tym polityka klimatyczna. Oczywiście w sprawach gospodarczych, czy ekonomicznych, kompromisy także nie będą łatwe, na przykład w sprawie unii energetycznej, czy też unii gospodarczo-walutowej. Ponadto, w tym ugrupowaniu bardzo znaczącą rolę odgrywa osobisty stosunek do adwersarzy politycznych. Niekiedy ma to większe znaczenie niż różnice programowe, ideowe, czy światopoglądowe. Spodziewać się więc można trudnej relacji między przedstawicielami PiS, a przewodniczącym Rady Europejskiej, panem Donaldem Tuskiem, wcześniej głównym rywalem politycznym przywódców PiS na polskiej scenie politycznej.

2. Co oznacza wynik wyborów dla polskiej gospodarki?

Na dzień dzisiejszy trudno ocenić. Nie wiadomo bowiem na ile Prawo i Sprawiedliwość podnosiło populistyczne deklaracje w kampanii prezydenckiej i parlamentarnej tylko w celu „kupienia” sobie przychylności wyborców, a na ile traktowało swoje obietnice poważnie. Znając jednak tę partię, można mieć uzasadnione obawy, iż wiele planów dotyczących finansów publicznych i gospodarki, zostanie urzeczywistnionych. Jeśli tak, to pociągnie to za sobą szkody nie tylko w średnim, ale i długim okresie czasu. Można tu przytoczyć niektóre deklarowane rozwiązania takie, jak cofniecie reformy systemu emerytalnego, czy wprowadzenie nowych obciążeń podatkowych dla przedsiębiorców, zwłaszcza z kapitałem zagranicznym oraz działających na określonych rynkach, np. finansowym, w tym bankowym czy w sektorze handlu. Należy spodziewać się także zwiększenia aktywności aparatu kontroli, nadzoru i ścigania, a więc i kosztów biurokracji. Groźna dla ograniczania zadłużenia państwa, a przynajmniej stabilizacji finansów publicznych byłaby również realizacja obietnic „rozdawnictwa” pieniędzy na świadczenia społeczne i socjalne oderwane od rzeczywistych potrzeb ludzi z jednej strony i możliwości budżetowych z drugiej strony.

3. Czy Platformę Obywatelską czeka zmiana przywództwa? Jeśli tak to dlaczego?

W Platformie Obywatelskiej muszą się odbyć wybory, co najmniej przewodniczącego partii. Jest to podyktowane statutem PO. Po odejściu bowiem poprzedniego przewodniczącego, pana Donalda Tuska, ze względu na trwający cykl wyborczy w Polsce, nie dokonano wyboru nowego szefa partii. Była to słuszna decyzja, bowiem członkowie partii powinni być wtedy zaangażowani w wybory w państwie, a nie wewnętrzne. Teraz, po zakończeniu serii wyborów, należy wrócić do unormowania sytuacji personalnej także i w samej Platformie Obywatelskiej. To nie tylko wymóg statutowy, ale też potrzeba chwili. Partia, po 8 latach rządzenia, przechodzi do opozycji i musi określić nową strategię swojej działalności na następne lata. Nowy plan natomiast powinien nierozerwalnie wiązać się personalnie z osobami odpowiedzialnymi za jego pomyślną realizację w kolejnych latach. Czy przywódczynią będzie nadal pani premier Ewa Kopacz, czy inna osoba, czas pokaże. Na razie pierwszym krokiem musi być ukonstytuowanie Klubu Parlamentarnego, wybór przewodniczącego Klubu i członków prezydium. Jądrem bowiem partii, zwłaszcza opozycyjnej, w okresie międzywyborczym jest właśnie Klub w parlamencie.

4. Czy uważa Pan, że rząd kierowany przez PiS okaże się stabilny? Czy możliwe będą wcześniejsze wybory?

Trudno sobie wyobrazić taką sytuację, że partia, która ma bezpieczną, samodzielną większość w Sejmie, a niezależnie od tego możliwość pozyskiwania kolejnych kilkudziesięciu głosów poparcia, przeciw sobie podejmie decyzję o samorozwiązaniu Sejmu… Nastawiać się raczej trzeba więc na pełną, czteroletnią kadencję parlamentu.

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)