Że ktoś upadł w Polsce na głowę, to mało powiedziane. U nas zdrowy rozsadek po prostu przestał istnieć. W zamian króluje społeczno-gospodarczy prymitywizm i wstecznictwo. Dowodem jest, między innymi, ustawa o ochronie ziemi. To istne cofniecie naszego kraju w mroczne czasy „pana, wójta i plebana”.
Cóż, przy pewnym poziomie obojętności, można byłoby nawet przejść obok niej „obojętnie”, gdyby nie to, że będzie ona miała swój negatywny wpływ również i na gospodarkę, w tym rynek pracy. Ustawa bowiem może na przykład wstrzymać inwestycje, a więc i tworzenie nowych miejsc pracy. No, bo jeśli ziemię kupić będzie mógł jedynie rolnik, i tylko taki, który będzie ją osobiście uprawiał, no to raczej gurtów pod budowę fabryk będzie trzeba szukać, jak ze świecą! Zresztą, jeśli się przeanalizuje zapisy nowej ustawy o ochronie gruntów, to widać, że ona nie tylko zahamuje wolność gospodarczą, ale także i wolności obywatelskie wyrzuci na śmietnik historii. Pod jej zapisami bowiem będziemy mieli powrót do ustroju feudalnego, charakteryzującego się (w naszym wykonaniu) podziałem społeczeństwa na WŁADZĘ i resztę, w której można wyróżnić: PiSoszlachtę, duchowieństwo, gorszy sort (kiedyś mieszczaństwo) oraz chłopów. Ci ostatni, jak ryby, głosu mają nie mieć!
Niestety, na tym nie koniec. Teraz władza z PiSoszlachtą idzie dalej i zamierza zabrać się za lasy. Można byłoby zapytać: czy to jest już zupełna bolszewizacja ustroju?! Bo jak to inaczej nazwać, skoro projekt ustawy o lasach, to kolejny zamach na własność Polaków. Jest zresztą bliźniaczo podobny do feudalnej ustawy o ziemi. Teoretycznie dotyczy lasów, ale praktycznie dotyczyć będzie także indywidualnych działek, objeść, budynków mieszkalnych, wielu pojedynczych działek będących własnością osób fizycznych. Definicja lasu obejmuje bowiem również działki rekreacyjne i budowlane, jeżeli są oznaczone w ewidencji gruntów, jako… działki leśne. Jeśli więc obywatel będzie chciał sprzedać działkę rekreacyjną albo budowlaną, ale oznaczoną, jako działka leśna w ewidencji gruntów, to będzie podlegał przepisom tej ustawy. I owszem, będzie mógł ją sprzedać, ale… tylko Państwowemu Gospodarstwu Leśnemu i to za wartość ustaloną przez biegłego, a nie za wynegocjowaną cenę. Cóż, to niewątpliwie regulacja prawna, która głęboko przypomina czasy masowych wywłaszczeń oraz nacjonalizacji, które realizowane były w okresie stalinizmu, komunizmu i PRL-u. Najpierw wykonano więc zamach na ziemię, teraz planuje się podobny, a może i gorszy, na działki leśne. Czekać tylko, kiedy przyjdą po nasze mieszkania i domy!
W Polsce historia się ciągle powtarza. Nigdy nie potrafiliśmy uczyć się na błędach, nie tylko cudzych, ale nawet i własnych. Znów będzie więc aktualny Wyspiański: „Miałeś chamie złoty róg, miałeś, chamie, czapkę z pór, czapkę wicher niesie, róg huka po lesie, ostał ci się ino sznur, ostał ci się ino sznur…”
Adam Szejnfeld
Poseł do Parlamentu Europejskiego