Redaktor
„Autorytaryzm – ustrój polityczny, w którym władza jest skupiona w rękach przywódcy i jego najbliższego środowiska. Decyzje podejmowane przez przywódcę autorytarnego zatwierdzane są przez podporządkowany mu parlament. W systemie ważną rolę sprawuje policja i wojsko, które są narzędziami do tłumienia przejawów działalności opozycyjnej i niezadowolenia społecznego”.
Wojna w Gruzji wywołała na świecie szok. W sierpniu 2008 roku rosyjskie wojska w krótkim czasie znalazły się niebezpiecznie blisko Tbilisi. Nikt nie miał wątpliwości, dlaczego Władimir Putin wybrał właśnie ten moment na wywołanie wojny. Środek wakacji to przecież idealny czas, żeby zadać wrogowi bolesny cios. Zanim ktokolwiek będzie w stanie odpowiednio zareagować, zanim nastąpi mobilizacja sił, zanim społeczność międzynarodowa skutecznie się zjednoczy, może być już po wszystkim! Wakacje są wspaniałe. Kochają je ci, którzy chcą zaskoczyć i zyskać na czasie, bo naród w odprężeniu, bo myśli gdzie indziej, bo dzieci, bo rodzina… No cóż. Te same okoliczności, które miały ułatwić Putinowi kampanię gruzińską kilka lat temu, dzisiaj mają pomóc PiS-owi w przeprowadzeniu błyskawicznego blietzkriegu przeciwko niezależnemu sądownictwu w naszym kraju.
Gdy Polacy wyjeżdżają na zasłużone urlopy, wybierają książkę zamiast gazet, wyłączają telewizor, bo wolą wakacyjne kino, odstawiają radio i sięgają po ulubiona płytę, nie biegną do galerii handlowej, tylko zapraszają krewnych do domu na kolację, wtedy… do Sejmu trafiają ustawy o zmianie ustroju Polski. Ustawy o ustroju sądów powszechnych, o Krajowej Radzie Sądownictwa i ta najbardziej kontrowersyjna o Sądzie Najwyższym. Wszystkie mają jeden cel – podporządkowanie sędziów politykom PiS, a właściwie tylko (i aż) jednemu! I nie ważne teraz, prezesowi Kaczyńskiemu czy prezesowi Ziobrze. Ustawy te, jak wiele poprzednich, procedowane są w ekspresowym tempie, z pogwałceniem zasad demokratycznego państwa prawnego. Oczywiście bez konsultacji, bo PiS na społeczeństwo się nie ogląda. Suwerena mają bowiem w gębie, a nie w sercu!
Na naszych oczach obóz rządzący zadaje śmiertelny cios trójpodziałowi władzy, który leży u podstaw każdej nowoczesnej demokracji. Jest kanonem, ale i normą polskiej Konstytucji. Nie ma więc czasu do stracenia, trzeba działać. Nie chcemy bowiem, aby Polska w niedalekim czasie przypominała Rosję Putina, Białoruś Łukaszenki, czy Turcję Erdogana. Krok po kroku zbliżamy się do punktu, z którego nie będzie powrotu. – Na początku jest ograniczenie wolności słowa, później kontrola mediów, następnie kontrola sądownictwa, później politycy zastępują wybieralnych przedstawicieli, następnie więzieni są krytycy reżimu, kolejny krok to odwoływanie wyborów, później władza wojskowa bądź religijna i w ostateczności całkowita dominacja polityczna – tak o narodzinach dyktatur mówił w zeszłym roku we Wrocławiu Philipp Zimbardo, słynny amerykański profesor psychologii społecznej.
Pytanie tylko, czy odgłos dzwonów bijących na alarm dosięgnie tych, którzy przed porywistym wiatrem na nadbałtyckiej plaży ukryli się za parawanem? Czy turyści w górach z taką samą zwinnością, z jaką poruszają się po karkonoskich i tatrzańskich szlakach, unikną pułapek zastawionych przez bezwzględną PiS-owską propagandę? Czy dym z grilla rozpalonego na działce nie przesłoni prawdy o tym, że prędzej czy później każdego obywatela bez wyjątku dosięgną konsekwencje przekształcenia sędziów w egzekutorów woli i widzimisię polityków obozu rządzącego?
#ObrońmyDemokrację i #ZamachLipcowy
Adam Szejnfeld
Poseł do Parlamentu Europejskiego
