W Staroświeckiej Sali Akademii Szwedzkiej, w pełnym osobistych wątków i wspomnień wykładzie noblowskim Olga Tokarczuk zastanawiała się jak to się stało, że rzeczywistość wokół nas rozpada się na fragmenty. „Coś jest ze światem nie tak… i to coś to nasza wina” – mówiła Olga Tokarczuk.
„Świat umiera, a my nawet tego nie zauważamy. Nie zauważamy, ze staje się zbiorem rzeczy, wydarzeń, martwą przestrzenią w której poruszamy się samotni i zagubieni, miotani cudzymi decyzjami, zniewoleni niezrozumiałym fatum, poczuciem bycia igraszką wielkich sił, historii czy przypadku…”
Literackie credo pisarki jest pełne wątpliwości i pytań. Jak opisać współczesny świat w którym człowiek czuje się niepewny i zagubiony, przytłoczony przez morze informacji i fake newsy.
„Nie ma potrzeby pisać listu, skoro łatwiej jest zadzwonić…”
Odpowiedź może dać pełna czułości literatura, w której widać pojedynczego człowieka i wspólnotę.
W miejscu gdzie każdy noblista zostawia jakąś osobliwą pamiątkę, Olga Tokarczuk postanowiła zostawić tam swój kalendarz z zeszłego roku, pełen prywatnych wręcz intymnych wpisów dokumentujących jej życie wędrowca.
#polskanoblistka #literaturapolska #tokarczukolga #kobiecastronazycia