Maria Skłodowska - Curie “Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć.”

Ignacy Paderewski “Droga do sukcesu pełna jest kobiet popychających swych mężów.”

Kto jest dla kogo?

Redaktor admin on 31 Lipiec, 2020 dostępny w Prace Senatu. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia odpowiedzi.

Kto jest dla kogo? Często zastanawiamy się, czy obywatel jest dla urzędnika, czy jednak, to urzędnik jest dla obywatela? Odpowiedź jest oczywista, że tzw. umowa społeczna powołała w przeszłości państwo po to, aby służyło obywatelom, a nie odwrotnie. Niestety, praktyka w rzadko to potwierdza….

Każdy z nas, bez względu na zawód czy działalność, zbyt często spotyka się w Polsce z brakiem zrozumienia albo wręcz niechęci ze strony urzędników. Lepiej jest, choć nie wszędzie i nie zawsze, w administracji samorządowej, gorzej w administracji państwowej. Ludzie narzekają nie tylko na marazm, oschłość, brak empatii, czy długie terminy załatwiania spraw, lecz także na nierówność w zakresie praw i obowiązków. Urzędnik w zasadzie może wszystko, a obywatel, w tym przedsiębiorca, nie może nic. Także sankcje dotykają na ogół tylko jedną ze stron i nie trzeba dodawać, iż najczęściej nie jest nią pracownik administracji. Jeśli bowiem człowiek zawali jakąś sprawę, nawet nie ze swojej winy, to natychmiast czekają go bardzo poważne konsekwencji. Kontrole w firmie, postępowania administracyjne, kary… Nierzadko i sąd. Jeśli natomiast pracownik administracji źle pracuje, ba nawet, jeśli wyda złą, albo niezgodną z prawem decyzję, to ze świecą szukać, by któryś z urzędników poniósł tego konsekwencję.

Kilkanaście lat temu przygotowałem ustawę o odpowiedzialności majątkowej urzędników.  Wiele lat minęło, aż ujrzała ona „światło dzienne”, czyli została opublikowana w Dzienniku Ustaw, co powinno uruchomić jej obowiązywanie i stosowanie. Okazuje się jednak, że jak zwykle prawo swoje, a życie swoje. Ustawa jest, kary są, tylko ukaranych nie ma. Dlaczego? Bo „kruk krukowi oka nie wykole”….

Uważam zatem, że jeśli nie można doczekać się stosowania kar dyscyplinujących urzędników, to chociaż sprawy obywateli, w tym przedsiębiorców, powinny być załatwiane sprawniej i szybciej. Dlatego wystąpiłem ostatnio z nową moją inicjatywą legislacyjną, którą zgłosiłem w Senacie. Chodzi o tzw. domniemania proobywatelskie.

Zgodnie z Kodeksem postępowania administracyjnego dana sprawa może być załatwiona „milcząco”, czyli pozytywnie i bez wydania określonej decyzji wyłącznie wówczas, gdy przepis szczególny (inny przepis) tak stanowi. I to jest „bezpiecznik” administracji dający spokój i wolną rękę urzędnikom. Dążąc zatem od lat do uproszczenia relacji państwo – obywatel i usprawnienia postępowań przed organami władzy publicznej oraz ułatwienia wszystkim pracy zaproponowałem przyjęcie zasady, że sprawy indywidualne obywateli mają być załatwiane bez zbędnej zwłoki „milcząco” także w przypadku, gdy przepis szczególny nie przewiduje takiego sposobu. W końcu kto jest dla kogo?!

Ale na tym nie koniec. Zgłosiłem też propozycję dającą możliwość uzyskiwania przez obywateli interpretacji indywidualnej wyjaśniającej sposób stosowania danych przepisów. Chodzi głównie o takie normy, z których wynika obowiązek publicznoprawny, czyli konieczność np. zapłaty jakiegoś podatku czy składki, albo innej daniny. Uprawnienie to powinno dotyczyć już nie tylko samych przedsiębiorców, ale wszystkich obywateli. Każdy bowiem, na którym ciąży jakikolwiek obowiązek powinien mieć prawo zadać pytanie do urzędu, przedstawić swój punkt widzenia w danej sprawie oraz uzyskać wiążącą odpowiedź.

Zgodnie z moją propozycją, każdy obywatel, w tym przedsiębiorca, będzie mógł wystąpić do właściwego organu z wnioskiem o wydanie w swojej sprawie interpretacji indywidualnej. Interpretacja taka będzie musiała być wydana bez zbędnej zwłoki, ale nie później niż w terminie 14 dni od dnia wpływu wniosku. W przypadku spraw bardzo skomplikowanych termin ten mógłby być przedłużony do 30 dni.

I co dalej? Ano, jeżeli interpretacja indywidualna nie zostałaby wydana w podanych terminach, to ma mieć zastosowanie domniemanie proobywatelskie, że w dniu następującym po dniu, w którym upłynął termin wydania interpretacji indywidualnej, została wydana interpretacja pozytywna. Czyli taka, która stwierdza prawidłowość stanowiska przedstawionego przez obywatela w jego wniosku. Ale mało tego. Interpretacja indywidualna nie ma być wiążąca dla wnioskodawcy, ale przede wszystkim dla urzędników. Wnioskodawca nie będzie zatem mógł być obciążony sankcjami administracyjnymi, finansowymi lub innymi karami w zakresie, w jakim zastosuje się do uzyskanej z urzędu interpretacji indywidualnej. Nie będzie też mógł być obciążony daninami wyższymi niż wynikające z uzyskanej interpretacji. Ten stan ma obowiązywać także później, nawet jeśli przepisy się zmienią albo zmieni się ich interpretacja. Chodzi o poczucie pewności obywatela i braku niepokoju, że państwo coś mu zmieni, a on będzie ponosił tego konsekwencje. Na tym, według mnie, powinna polegać sprawiedliwość społeczna oraz prawidłowa symetria pomiędzy urzędnikami a ich klientami – obywatelami.

Adam Szejnfeld

Senator RP

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)