Kobieca moc. Swietłana Cichanouska jest tego najlepszym przykładem. Gdy białoruski reżim aresztował jej męża, znanego blogera, Siarheja Cichanouskiego, który planował wystartować w tegorocznych wyborach prezydenckich, pokazała czym jest kobieca siła.
Działaczka, żona opozycyjnego blogera Siarhieja Cichanouskiego, i główna rywalka Aleksandara Łukaszenki w wyborach prezydenckich.
Urodziła się 11 września 1982 roku w Mikaszewiczach w obwodzie brzeskim. Tam też ukończyła jedno z liceów. Wykształcenie wyższe zdobyła na Państwowym Uniwersytecie Pedagogicznym w Mozyrzu, gdzie ukończyła studia językoznawcze. W kolejnych latach Cichanouska pracowała jako tłumacz w kilku organizacjach międzynarodowych, w tym m.in. charytatywnej irlandzkiej Chernobyl Life Line. Prywatnie i przede wszystkim, jest szczęśliwą żoną oraz matką dwójki dzieci – 4-letniej córki i 10-letniego syna, które na czas kampanii wyborczej wywoziła za granicę. To właśnie na studiach poznała swojego przyszłego męża. Pobrali się zaledwie po roku znajomości. Nigdy nie myślała o robieniu kariery politycznej, bo nigdy ją to nie interesowało. W przeciwieństwie do jej męża, który to miał ogromne ambicje polityczne. I to właśnie mąż Swietłany wiosną tego roku, ogłosił, że wystartuje w wyborach prezydenckich. Niestety szybko został pozbawiony tego prawa, ponieważ został niesłusznie aresztowany.
- Kiedy Siergiej został pozbawiony możliwości udziału w wyborach, a potem oskarżono go i niesłusznie aresztowano, postanowiłam go zastąpić i wziąć udział w wyborach. (…) Dla siebie, dla mojego męża, dla nas wszystkich, dla naszych dzieci. Jako żona i matka rozumiem, że w rodzinie jeden za wszystkich i wszyscy za jednego. Chcę, żeby tak samo było w naszym kraju – tak swój start w wyborach argumentowała Cichanouska.
Jak wiemy, wybory „wygrał” Aleksandar Łukaszenko, niemniej jednak Swietłana nie zaprzestała swojej działalności. Walczymy o nasze prawa, byśmy mogli stać, mówić, klaskać w dłonie i samodzielnie wybierać. Byśmy mogli sami decydować o przyszłości naszej ukochanej ojczyzny – komentuje Swietłana Cichanouska.
Żaden rywal Łukaszenki w poprzednim wyborach prezydenckich na Białorusi nie cieszył się takim uznaniem w żadnym z państw UE, ale też żadnemu z nich nie udało się wstrząsnąć dyktaturą tak, jak to zrobiła ta skromna, ale niezwykle odważna kobieta. Żona aresztowanego męża i wyrzucona z własnego kraju matka dwójki dzieci.