Choć wakacje kojarzą się z beztroskim wypoczynkiem i sielanką, paradoksalnie to właśnie ten czas sprzyja rozpadowi małżeństw. Statystyki są bezwzględne: liczba pozwów rozwodowych gwałtownie wzrasta po zakończeniu letniego urlopu. Jakie czynniki mogą odpowiadać za ten fenomen?
Statystyki rozwodowe są nieubłagane – co trzecie małżeństwo w Polsce kończy się rozwodem. Szczyt sezonu na rozwody przypada na okres po wakacjach. Czyżby beztroski czas urlopu sprzyjał rozpadowi związków? A może problemy zaczynają się znacznie wcześniej, tląc się pod powierzchnią codziennej rutyny?
Według danych GUS, najczęstszą przyczyną rozwodów jest niezgodność charakterów (46,3% przypadków). W natłoku codziennych obowiązków, rutyny i stresu łatwo przeoczyć lub zbagatelizować pewne sygnały ostrzegawcze. Dopiero wakacje, z ich intensywnością i bliskością, stają się katalizatorem, uwypuklając istniejące problemy i prowadząc do bolesnych konfrontacji.
Wakacje to czas wspólnego spędzania czasu, często w zupełnie nowych, nieznanych dotąd okolicznościach. To może prowadzić do konfrontacji z różnymi oczekiwaniami, stylami życia i nawykami. Nieraz wyidealizowany obraz partnera rozpada się pod wpływem codziennych sytuacji, a wyimaginowana sielanka okazuje się zwykłą prozą życia.
Z drugiej strony, wakacje mogą też stać się momentem przełomowym, okazją do szczerej rozmowy i rewizji relacji. Czas spędzony ze sobą bez pośpiechu i presji codziennych obowiązków pozwala na lepsze przyjrzenie się swoim uczuciom i potrzebom. Może to prowadzić do bolesnej, ale koniecznej decyzji o rozstaniu, jeśli związek nie rokuje już na przyszłość.
Źródło i więcej informacji: https://kobieta.interia.pl/zycie-i-styl/news-w-tym-czasie-rozpada-sie-najwiecej-malzenstw-statystyki-sa-po,nId,6927437